top of page

Byłam przekonana, że Laura była zaszczepiona. Na szczęście szybko wyjaśniłam nieporozumienie i pewnego sobotniego popołudnia udałyśmy się do kliniki weterynaryjnej. Tam przyjęła nas przemiła pani doktor, która zbadała dokładnie Laurkę. Zdrowa, spokojna, szczęśliwa kotka. Widać po niej, że apetyt jej dopisuje. Wreszcie przyszedł ten bardzo przykry moment. Biedna tak się rozpłakała, że aż mnie serce zabolało. Zaraz ja przytuliłam i bardzo szybko się uspokoiła. Ustaliłyśmy z panią doktor dalszy plan szczepień i pozostałych zabiegów i na koniec Laura dostała swoją książeczkę zdrowia.

Wracając, zrobiłyśmy sobie przerwę na spacer w parku. Laurka coraz ładniej chodzi na smyczy. W pewnym momencie przeżyłam coś niezwykłego. Laura, poza naszymi ustalonymi rytuałami, nie przychodzi sama do mnie. Siedziałam sobie na murku a Laurka spacerowała na smyczy. Nagle podeszła do moich stóp, wskoczyła mi na kolana, wspięła się na moje piersi i pocałowała mnie.

Jak mi się błogo zrobiło...

Wizyta lekarska

bottom of page