top of page

Wreszcie przyszedł ten dzień, gdy urządzanie się było praktycznie skończone, wzięłam więc Laurę do transportera i pojechałyśmy na Cytadelę. Tym razem z zupełnie innej strony. Laura szalała. Pozwalałam jej wchodzić na drzewa tak wysoko, jak byłam w stanie ją chwycić. Ograniczałam ją po prostu napinając smycz. Jest bardzo sprawna. Sprawiało mi wielka frajdę patrzeć, jak się wspina i potem patrzy na mnie z góry. Widziałam też, jak odezwały się instynkty łowieckie, gdy próbowała podejść srokę. Obserwacja zwierzęcia w różnych sytuacjach jest niezwykłym doświadczeniem, które teraz dzięki Laurze stało się także moim udziałem.

Pierwszy spacer po przeprowadzkowej przerwie

bottom of page