top of page
CAM02582
CAM02586
CAM02588
CAM02589
CAM02590
P1050228
P1050229
P1050230
P1050231
P1050232
P1050233
P1050234
P1050235
P1050236
P1050237
P1050238
P1050239
P1050240
P1050241
P1050242
P1050243
P1050244
P1050245
P1050246
P1050247
P1050248
P1050249
P1050250
P1050251
P1050252
P1050253
P1050254

W sobotę była przymiarka. Laura położyła się na podłodze i próbowała pozbyć się tego czegoś, co jej założyłam. Pomyślałam sobie, fajnie, będzie leżała i skubała, a może od czasu do czasu zainteresuje się trawką albo kwiatkiem. Jaka była naiwna.

Po spokojnym wyjściu z transportera, zanim się zorientowałam, Laura była już wolna, bez uprzęży. Na szczęście była tak oczarowana tym, gdzie jest, że bez problemu ją złapałam. Po kilku próbach wreszcie doszłyśmy do tego, jak uprząż ma być założona, by można było swobodnie się bawić. I wtedy się zaczęło. Laura była zachwycona. Ani chwili nie siedziała. Skubała kwiatki, polowała na muchy, wspinała się na drzewo. To była sama rozkosz widzieć, jak jest szczęśliwa. Mi dodatkową frajdę sprawiały reakcje przechodzących ludzi, którzy zachwycali się moją Laurą. Jedna Pani nawet podeszła, pogłaskała ją i podpowiedziała, jak lepiej założyć uprząż. Dzięki tej sugestii szybko doszłyśmy do efektu, który nas obie zadowolił.

Gdy wracałyśmy, Laura całą drogę protestowała, ale gdy weszłyśmy do domu, padła.

Już obie czekamy na kolejną okazję do spaceru...

Pierwszy spacer

bottom of page